Według CBS News 27 stycznia William Brown po wyjściu ze sklepu z wsiadł do swojego samochodu i próbował odpalić e-papierosa. Wówczas doszło do eksplozji baterii, która była tak silna, że odłamki metalu uszkodziły 24-latkowi twarz i szyję (a uszkodzeniu uległy nawet elementy plastikowe w samochodzie). Dodatkowo doszło do rozerwania tętnicy szyjnej. Choć na miejsce szybko wezwano karetkę, to mężczyzny nie udało się już uratować. Z powodu silnego krwawienia zapadł on w śpiączkę po czym zmarł dwa dni później. Babcia mężczyzny powiedziała „WFAA News”, że odłamki metalu w ciele jej wnuka „znajdowały się tam, gdzie krew płynie do mózgu”.
Amerykańskie media przy okazji tej tragedii przypomniały, że w maju ubiegłego roku na Florydzie w podobny sposób zginął 38-letni mężczyzna. Po wybuchu doszło u niego do uszkodzenia czaszki oraz oparzenia 80 proc. ciała, ponieważ w jego mieszkaniu wybuchł pożar.
Według National Fire Data Center, zebrano dotąd 195 udokumentowanych przypadków eksplozji e-papierosów, do jakich doszło w USA w latach 2009-2016. W 29 proc. tych sytuacji doszło do poważnego uszkodzenia ciała. Tymczasem raport opracowany przez specjalistów University of North Texas Health Science Center jest jeszcze dobitniejszy, gdyż sugeruje, że podobnych zdarzeń jedynie w latach 2015-2017 było ponad 2 tys., a u niektórych ofiar doszło do uszkodzeń ciała.