Dziecko zostawione w rozgrzanym samochodzie nie przeżyło, choć na dworze było tylko 25 stopni. Tragedia w Rotterdamie
Kiedy nadchodzi lato, a wraz z nim pierwsze gorące dni, niestety nieodmiennie w mediach polskich i światowych zaczynają pojawiać się doniesienia o takich tragediach. Dzieci i zwierzęta zostawiane w rozgrzanych, zamkniętych samochodach przez pomyłkę lub w wyniku niewiedzy na temat skutków takiego działania giną każdego roku. Tym razem dramat rozegrał się w Holandii. W poniedziałek, 9 lipca wezwano służby ratunkowe i policję do przemysłowej dzielnicy Rotterdamu. Wokół zaparkowanego audi na belgijskich numerach rejestracyjnych chodził zdenerwowany mężczyzna po trzydziestce. W środku siedziało w foteliku małe dziecko - niestety, już nie żyło.
Dla dziecka lub zwierzęcia już 15 minut zamknięcia w rozgrzanym aucie jest szkodliwe, a godzinny pobyt w nim może mieć tragiczne skutki
Okazało się, że chłopczyk, którego wieku nie podano, zmarł po tym, jak został pozostawiony w rozgrzanym, zamkniętym samochodzie. Choć temperatura na zewnątrz wynosiła 25 stopni, nie była więc ekstremalna, to wystarczyło, by wnętrze pojazdu rozgrzało się do 50 stopni. Chłopczyk nie przeżył mimo wysiłków ratowników podejmujących próby reanimacji. Oficjalnie policja nie potwierdza tego, ale mężczyzna to najprawdopodobniej ojciec dziecka. Został zatrzymany i przesłuchany. Dla dziecka lub zwierzęcia już 15 minut zamknięcia w rozgrzanym pojeździe jest szkodliwe, a godzinny pobyt w nim może mieć tragiczne skutki.