– Ten niepotrzebny rozlew krwi musi się skończyć! Nasze życia są ważne. Straciłam syna. Część serca już pękła mi na zawsze. Boli mnie okrutnie ta strata a także to co się dzieje na ulicach. Mój syn był cudownym człowiekiem. Wyrastał w dobrej rodzinie. Nie zasłużył na to, co go spotkało – mówiła Lorna Vassell, matka Saheeda Vassella, która wraz z mężem brała udział w czwartkowej manifestacji na ulicach Brooklynu. W miejscu gdzie dzień wcześniej policja zastrzeliła 34-letniego Vassella zebrało się ponad 300 osób. Obecnych było tównież wielu działaczy, w tym wielebny Al Sharpton.
Do tragicznej interwencji doszło w środę wieczorem. Cierpiący na chorobę dwubiegunową mężczyzna chodził po ulicy mierząc do ludzi z czegoś, co wyglądało na broń. Takie doniesienie zgłosił na 911 jeden ze świadków. Podczas interwencji, policja, w tym tajniacy zastrzelili mężczyznę. To, w co był uzbrojony, okazało się być zwykłą rurą. Jak powiedział burmistrz NYC Bill de Blasio (57 l.), policjanci nie byli świadomi, że mają do czynienia z osobą z zaburzeniami. Przyznał, że byli to funkcjonariusze spoza Crown Heights.
Manifestacje po zabiciu Afroamerykanina w Crown Heights. Dość przemocy policji!
Kilkaset osób manifestowało na Brooklynie przeciwko przemocy policji. Manifestacja była odpowiedzią na tragiczną interwencję NYPD, w czasie której funkcjonariusze zabili 34-letniego Saheeda Vassella. Mężczyzna wymachiwał czymś co przypominało broń, ale faktycznie było zwykłą rurą.