Niestety, nie dokończył eksperymentalnej kuracji, bo policja zlikwidowała jego uprawę zawierających narkotyk roślin.
Panu Bazylemu (71 l.) od dawna dokuczało zapalenie cewki moczowej. Miał jednak szczęście. Rok temu kupił działkę pod budowę domu i odkrył, że rosną na niej konopie indyjskie. - Znam się na ziołach i doskonale wiedziałem, co to za rośliny - tłumaczy. W starej radzieckiej książce zielarskiej wyczytał, że na jego dolegliwości może pomóc mu roztwór z liści konopi i denaturatu. Dbał więc o rośliny i regularnie stosował okłady na swoją męskość. Nie wiedział jednak, że uprawa zawierającej narkotyk konopi jest w Polsce zakazana. Na jego posesję wkroczyła policja i zlikwidowała liczącą 84 krzaki uprawę. Najniższe z roślin miały metr, najwyższe ponad dwa! - Nie zdążyłem dokończyć kuracji i nie wiem, czy rzeczywiście działa - żali się starszy pan. Usłyszał już zarzut nielegalnej uprawy i wkrótce stanie przed sądem. - Nie handluję narkotykami i wierzę, że sąd wszystko wyjaśni - mówi z nadzieją w głosie.