Skrajnie prawicowa francuska liderka polityczna Marine Le Pen potwierdziła w piątek, że będzie kandydować na urząd prezydenta w wyborach prezydenckich w 2022 roku. Podczas konferencji prasowej powiedziała, że jest podbudowana ostatnimi sondażami. - To pierwszy raz, kiedy uzyskałam wiarygodne zwycięstwo w sondażach - powiedziała.
PRZECZYTAJ Skandal! Ministrowie wcinają kawior, popiją szampana na SEKRETNYCH imprezach
W wyborach w 2012 roku zajęła trzecie miejsce z 17,9 proc. głosów. W 2017 roku otrzymała 21,3 proc. głosów w pierwszej turze, ale przegrała z Emmanuelem Macronem w drugiej turze uzyskując 33,9 proc. głosów poparcia. W tym roku sondaże wyborcze dają jej o wiele więcej szans na zwycięstwo.
Polecany artykuł:
Według niektórych z nich Marie Le Pen ma nawet 48 proc. głosów poparcia. - Doszłam do wniosku, że poza debatą, która została pominięta, po bardzo dobrej kampanii, Francuzi zrozumieli, że treść jest niezbędna, a kandydat jest solidny - mówiła o sobie podczas konferencji. Popularność obecnego prezydenta jest coraz niższa i spadła ostatnio z powodu jego działań w związku z pandemią koronawirusa. Krytykowany jest za decyzje w związku z lockdownami i opóźnienia we wdrażaniu programu szczepionek.
Polecany artykuł:
Liderka Frontu Narodowego słynie z islamofobicznych i antyimigranckich wypowiedzi, a także działać. Jej partia w styczniu zaproponowała m.in. kontrowersyjny zakaz noszenia chust w miejscach publicznych, a także deportację tzw. „radykalnych” cudzoziemców z terytorium Francji. Tydzień temu Le Pen obiecała referendum w sprawie planów radykalnej zmiany podejścia kraju do imigracji w ciągu sześciu miesięcy od objęcia urzędu.
ZOBACZ GALERIĘ Ostatnie zdjęcia księcia Filipa