"Z powodu coraz wyższych temperatur powietrza, wielu martwych ciał pod gruzami budynków i skrajnie niehigienicznych warunków życia cywilów, ukrywających się w okupowanym przez Rosjan Mariupolu, istnieje tam duże ryzyko wybuchu epidemii" - poinformowała w czwartek, 28 kwietnia, rada miejska Mariupola. Przedstawiciele rady ostrzegają, że zagrożenie jest ogromne. "Prawie 100 tys. mieszkańców cierpi nie tylko z powodu rosyjskich działań, ale też z powodu zagrożenia wybuchem epidemii cholery, dyzenterii lub zakażeń pałeczkami okrężnicy" - czytamy w komunikacie, opublikowanym na Telegramie. Zdaniem Wadima Bojczenki, mera Mariupola, jedynym wyjściem jest natychmiastowa i całkowita ewakuacja ludności. "Rosyjscy okupanci nie potrafią zapewnić mieszkańcom jedzenia, wody i lekarstw, albo po prostu nie są tym zainteresowani. Blokują wszelkie próby ewakuacji, dlatego ludzie będą umierać. W zrujnowanym Mariupolu panują średniowieczne warunki życia".
CZYTAJ TAKŻE: Potwory z Rosji. Przez dwanaście dni torturowali ukraińskiego bojownika. To, co mu zrobili, przeraża!
Mariupol jest w dramatycznym położeniu. W części oblężony, wciąż jednak broni się przed rosyjskimi żołnierzami. Ostatnim przyczółkiem tej obrony są zakłady metalurgiczne Azowstal. W ich podziemiach może się znajdować około tysiąca cywilów. Mariupol jest atakowany od samego początku wojny. Szacuje się, że mogło tam już zginąć około 20 tysięcy mieszkańców.
CZYTAJ TAKŻE: Rosyjscy żołnierze jak komanda nazistów rabują cenne dzieła sztuki. Pomogła im urzędniczka