Ta wiadomość wstrząsnęła wczoraj Europą. Samolot pasażerski linii Germanwings należących do Lufthansy, ze 150 osobami na pokładzie, rozbił się w Alpach na terenie Francji. Nikt nie miał najmniejszych szans na przeżycie. Jak doszło do katastrofy? Na razie wiadomo, że samolot wystartował z Barcelony o godz. 10.01 rano, a po 35 minutach, gdy wzniósł się na wysokość około 11,5 tys. metrów, zaczął opadać. Według władz Germanwings trwało to osiem minut, nie jest jednak jasne, czy pilot wysłał sygnał Mayday. Kapitan pracował od ponad 10 lat, wylatał 6 tys. godzin na tego typu samolotach.
Zobacz też: Airbus A320 ROZBIŁ się w Alpach! NIKT NIE PRZEŻYŁ! [RELACJA NA ŻYWO]
Szczątki maszyny zlokalizowano w rejonie Barcelonette, na wysokości 2-3 tys. m n.p.m. Samolot rozbił się o ośnieżone zbocze góry Estrop w masywie Trzech Biskupów, w miejscu bardzo trudno dostępnym. Akcja ratunkowa jest skomplikowana, przeprowadzają ją tylko śmigłowce. Według wstępnych ustaleń wśród pasażerów Airbusa byli głównie obywatele Niemiec, co najmniej 67 osób, między innymi 20 uczniów, którzy wracali z wymiany w Hiszpanii, a poza tym Hiszpanie i Turcy. Brak doniesień o Polakach na pokładzie maszyny. Prezydent Francji François Hollande (61 l.) złożył kondolencje rodzinom ofiar. Zrobiła to także Ewa Kopacz (59 l.): - W imieniu rządu polskiego i całego społeczeństwa chciałabym złożyć wyrazy najgłębszego współczucia rodzinom wszystkich, którzy zginęli w katastrofie - powiedziała premier. Na miejsce katastrofy uda się dziś kanclerz Niemiec Angela Merkel (61 l.).
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail