Jak podaje "Fox News", pojazd prowadziła Alexis Cayson (19 l.). W samochodzie znajdowali się Andrique Bennett (14 l.), Brandon Murray (17 l.), oraz trzech 15 latków: Kirklan Behner, Ramone White i Ray. Samochód poruszał się z nadmierną prędkością i w pewnym momencie dziewczyna, która siedziała za kierownicą, straciła nad nim panowanie. Honda, którą jechała grupa nastolatków w z całym impetem uderzyła w przydrożną barierkę. Samochód przekoziołkował i dachem w dół wpadł do bagnistego stawu. Młodzi ludzie zostali uwięzieni w tonącym samochodzie. Z pojazdu udało się wydostać dwóm pasażerom, z obrażeniami ciała i objawami hipotermii zostali przewiezieni do pobliskiego szpitala. - Oni stanowili zgraną paczkę przyjaciół, mieszkali niedaleko siebie. Dużo czasu spędzali razem. To prawdziwa tragedia - powiedziała Deanna Behner, matka jednego z nastolatków. - Jedno, co teraz mogę powiedzieć, to to, że mojego dziecka już nigdy nie zobaczę - powiedział Derrick Ray, który ciało swojego syna zidentyfikowała w kostnicy. - Mój syn był utalentowanym piłkarzem, który nie mógł się doczekać, kiedy będzie reprezentować swoją szkołę na piłkarskiej murawie - opowiada wstrząśnięty ojciec.
W niedzielę wieczorem urzędnicy otworzyli pobliską szkołę, w której udzielano wsparcia rodzinom, które straciły swoje dzieci. - Będziemy służyć pomocą tyle, ile będzie potrzeba. Każdy może przyjść na rozmowę z psychologiem - powiedział Michael Notar.