Jak poinformował szeryf John Hanlin sprawca strzelaniny, do której doszło w czwartek, na krwawą eskapadę przyszedł na teren uczelni uzbrojony w trzy sztuki broni oraz pięć dodatkowych magazynków. Gdyby nie został powstrzymany, rozmiar masakry mógłby być dużo większy. Na razie oficjalnie nie mówi o motywie zbrodni, ale lokalny oddział telewizji NBC News podał, że mógł być religijny. Według świadków, napastnik rozkazał ofiarom kłaść się na podłodze, następnie kazał im wstać i pytał o religię. Ci, którzy mieli powiedzieć, że są chrześcijanami ginęli od strzału w głowę. Dodatkowo śledczy podali w piątek, że na profilu internetowym napastnika znaleziono wpisy świadczące o tym, że sympatyzuje z IRĄ, nazistami i... nienawidzi religii. Krótko po pierwszych doniesieniach o masakrze, Barack Obama wyraził kondolencje dla rodzin ofiar. Po raz kolejny też zaapelował o zaostrzenie prawa o dostepie do broni.
Masakra w Oregonie. Pytał o wiarę i strzelał
Kolejna amerykańska uczelnia stała się sceną krwawych wydarzeń. Dziewięć niewinnych osób nie żyje a siedem przebywa w szpitalu – w tym trzy w stanie krytycznym – po tym jak 26-letni Christopher Harper Mercer otworzył ogień na terenie Umpqua Community College Roseburgu w stanie Oregon – donosi Associated Press. On sam został też zabity w starciu z policją