Czterech małych synków zginęło w pożarze, gdy matka zostawiła ich samych w domu i pojechała na zakupy. 29-latka odpowiada za zabójstwa
Co wydarzyło się w tym domu grozy?! W świetle tego, jakie słowa padły właśnie na sali sądowej w Londynie, można tylko podejrzewać, jak doszło do tak wielkiej tragedii. Sprawa pożaru z 2021 roku trafiła właśnie do sądu. Na ławie oskarżonych zasiadła Deveca Rose (29 l.). Kobieta stawiła się w sądzie z zabawką zmarłych synów w ręku i całą grupą krewnych, którzy płakali na widowni. Sędzia zgodził się, by 29-latka odpowiadała z wolnej stopy po wpłaceniu kaucji, zdeponowaniu paszportu i zobowiązania się do pozostania pod jednym wskazanym adresem. Czy podpaliła dom rozmyślnie? Tego jeszcze nie wiadomo, jednak 29-latka, jak relacjonuje m.in BBC czy Guardian, odpowiada za zabójstwo swoich dzieci, choć początkowo zarzucano jej "tylko" zaniedbanie i porzucenie ich.
Ofiary to czterech braciszków. Kyson i Bryson (++4 l.) oraz Leyton i Logan (+3 l.) zginęli w pożarze
Dramat rozegrał się w grudniu 2021 roku w Sutton, części Londynu. Wieczorem straż pożarna odebrała zgłoszenie o płonącym domu przy Collingwood Road. Gdy strażacy dotarli na miejsce, płomienie buchały już z okien. Niestety, w środku znaleziono czworo nieprzytomnych małych dzieci. Reanimacja nie przyniosła efektu i wszystkie dzieci uznano za zmarłe. Jak się okazało, było to rodzeństwo - dwie pary bliźniąt, sami chłopcy w wieku 3-4 lat: Kyson i Bryson (++4 l.) oraz Leyton i Logan (+3 l.). Pod choinką leżały jeszcze ich nieodpakowane prezenty gwiazdkowe. Mimo przeszukania zgliszczy nigdzie natomiast nie znaleziono nikogo dorosłego. Wkrótce na miejsce dramatu przyjechała matka dzieci, Deveca Rose. Okazało się, że zostawiła tak małych chłopców samych w domu i pojechała na zakupy. Policja musiała bronić kobiety przed rozwścieczonym tłumem. 27-latka została aresztowana. Ojciec dzieci mieszkał osobno, dlatego jego również nie było na miejscu.