Jak mogło dojść do tak wielkiej tragedii?! Sąsiedzi Christane K. (27 l.) opowiadają dziś telewizji RTL, że w mieszkaniu kobiety i sześciorga jej dzieci było spokojnie i nigdy nie dochodziło tam do awantur. Dziś przyczynę horroru wyjaśnia niemiecka prokuratura, a na jaw wychodzą kolejne wstrząsające fakty. Wczoraj w jednym z mieszkań na trzecim piętrze budynku w Solingen (Nadrenia Północna-Westfalia) znaleziono ciała pięciorga dzieci. Były w wieku 1, 2, 3, 6, 8 lat. Troje młodszych to dziewczynki, dwoje najstarszych to chłopcy Luca (8) i Timo (6). Dziś już wiadomo, że dzieci otruto tabletkami i wszystko wskazuje na to, że dokonała tego ich matka Christiane K. Kobieta po popełnieniu zbrodni wsiadła w pociąg do Dusseldorfu z jedynym ocalałym dzieckiem, 11-letnim Marcelem.
Wysiadła z pociągu na dworcu w Dusseldorfie. Marcel najwyraźniej zdołał uciec albo matka w ostatniej chwili darowała mu życie. Tuż przed wyjściem z domu chłopiec zdążył napisać do kolegi w internecie: „Chciałem tylko powiedzieć, że już mnie nie zobaczysz, ponieważ całe moje rodzeństwo nie żyje”. W Dusseldorfie sam wsiadł do pociągu jadącego do Mönchengladbach, gdzie mieszka jego babcia. To właśnie ona zawiadomiła policję. Tymczasem Christiane K. rzuciła się pod pociąg. Przeżyła, choć jej obrażenia są bardzo poważne i nie można jej przesłuchać. Jak spekulują niemiecka media, kobieta była prawdopodobnie pogrążona w ciężkiej depresji. Nie wiadomo, czy mieszkała z ojcem dzieci, policji udało się już z nim skontaktować. Marcel jest pod opieką babci.