32-letnia Beata R. zaginęła 24 września ubiegłego roku. W poszukiwania kobiety zaangażowanych było tysiące wolontariuszy. 24 listopada szwedzcy śledczy potwierdzili, że zwłoki kobiety, które znaleziono w lesie Boekeberg, położonym 20 km od Malmoe, należą do naszej rodaczki. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez gazetę "Sydsvenska", dokładne miejsce, w którym znajdowało się ciało, miał wyjawić 50-letni mąż kobiety. Mężczyzna był wówczas w areszcie po tym, jak postawiono mu zarzut uprowadzenia żony, 50-latek jednak nie przyznawał się do winy.
Para byla w trakcie rozwodu, zaś kobieta próbowała wywalczyć wyłączną opiekę nad dziećmi. Starała się też o to, by jej mąż dostał sądowy zakaz zbliżania się do niej i dzieci, bo twierdziła, że stosuje wobec nich przemoc i im grozi. Ten ostatni wniosek został jednak odrzucony.
Polecany artykuł:
Cezary R. był ostatnią osobą, która miała kontakt z Beatą R. Kilka dni po zniknięciu kobiety został aresztowany pod zarzutem uprowadzenia. Choć wskazał ostatecznie miejsce zbrodni, to twierdził, że kobietę zabiła nieznana mu grupa osób, a on jedynie pochował jej ciało.
Mieszkająca w Polsce matka zamordowanej zeznała podczas procesu, że w ostatniej rozmowie telefonicznej z córką namawiała ją na powrót do ojczyzny. Kobieta odmówiła ze względu na pracę w Szwecji.
Sąd w Malmoe ostatecznie zgodził się z prokuraturą, która dowodziła, że Cezary R. zamordował swoją żonę, m.in. dusząc paskiem od jej własnej torby. Ostatecznie Cezary R. został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.