Odejście Meghan Markle (39 l.) i księcia Harry'ego (35 l.) z rodziny królewskiej było szokiem nie tylko dla brytyjskich poddanych, ale dla całego świata. Książęca para ogłosiła swoją decyzję na Instagramie w styczniu. Powodem miała być chęć zapewnienia normalnego dzieciństwa ich synkowie Archiemu (1 rok) i rzekomej ucieczki przed krwiożerczymi paparazzi. Jednak jak dowodzi Katie Nicholl, dziennikarka "Vanity Fair" specjalizująca się w monarchii, plotki o szykowaniu odejściu tych dwojga z rodziny królewskiej docierały do niej od bardzo, bardzo dawna.
- Mieli taki plan od początku - ujawnia dziennikarka zbliżona do arystokratycznych kręgów. - Chcieli być międzynarodowymi przedstawicielami monarchii, nie chcieli być tylko w jednym miejscu - dodaje. Według ekspertki krytyka Meghan przez prasę była tylko pretekstem do ucieczki za ocean. Obecnie ksiązęca para mieszka w Los Angeles, w miejscu najbardziej obleganym przez paparazzich. Na razie nie słychać o wielkich hollywoodzkich propozycjach dla Meghan, poprzestała na charytatywnym dubbingowaniu filmu przyrodniczego Disneya.