Meghan Markle i książę Harry domagali się darmowego noclegu w luksusowym hotelu? Gdy im odmówiono, według nowych plotek zrezygnowali
Brak im kasy czy klasy? To pytanie zadają sobie teraz obserwatorzy życia Meghan Markle i księcia Harry'ego. A może najnowsze doniesienia na temat uciekinierów z brytyjskiej rodziny królewskiej to tylko złośliwe plotki? Jedno jest pewne - Meghan i Harry znów są przedmiotem kontrowersji. Chodzi o nowe pogłoski na temat słynnego już "niemal katastrofalnego pościgu" paparazzi za Meghan Markle i księciem Harrym. Tydzień temu w Nowym Jorku książęca para musiała uciekać przed nachalnymi fotografami po gali „Woman of Vision”. Rzecznik Sussexów twierdził, że pościg był skrajnie niebezpieczny, a paparazzi na skuterach szaleli po chodnikach i niemal rozjeżdżali ludzi. Nie sposób nie skojarzyć tych słów z wydarzeniem, które w 1997 roku zakończyło się śmiercią księżnej Diany.
"Powinni byli po prostu wejść do hotelu, ale byli skąpi i chcieli darmowego noclegu"
Ale są tacy, którzy teraz mówią, że gdyby nie pewne zdumiewające zachowanie Meghan Markle i księcia Harry'ego, do całej sytuacji nigdy by nie doszło. "Page Six" powołuje się na źródło policyjne, które twierdzi, że wszystko zaczęło się od sporu przedstawicieli Sussexów z obsługą luksusowego hotelu Carlyle. Podobno pracownicy Meghan i Harry'ego zadzwonili po gali do hotelu, domagając się wielkiej zniżki za nocleg. Obsługa Carlyle odmówiła, a wtedy Meghan i Harry postanowili zanocować u znajomych na Upper East Side. Gdy jeździli ulicami Nowego Jorku, zaczął się słynny pościg. "Powinni byli po prostu wejść do hotelu, ale byli skąpi i chcieli darmowego noclegu" - twierdzi policyjne źródło "Page Six".