Media społecznościowe takie jak Facebook czy Twitter rozwijają się w Meksyku bardzo dynamicznie. Według najnowszych danych 50 procent internautów w Meksyku korzysta z popularnych portali społecznościowych i dzieli się na nich informacjami ze znajomymi.
Ten fakt został zauważony również przez mafię i kartele narkotykowe, które przez wpisy internautów zaczynały mieć kłopoty. Na portalach społecznościowych zaczęły się pojawiać informacje demaskujące konkretne osoby, jak i np. transporty narkotyków.
Tego gangsterom było za dużo. Postanowili ostrzec internautów i to w najbardziej okrutny, bestialski i brutalny sposób jaki można sobie wyobrazić.
W mieście Nuevo Laredo na jednym z wiaduktów odnaleziono powieszone dwa ciała – mniej więcej 20-letnich kobietę i mężczyznę. Obydwoje połamani, z poobcinanymi palcami i uszami, praktycznie nadzy, spętani jak zwierzęta, zwisali z wiaduktu na obrzeżach dzielnicy przemysłowej.
Nie można mieć wątpliwości, że chodzi właśnie o ostrzeżenie dla internautów. Przy ciałach znaleziono dużą tablice z napisem: To stanie się z każdym, kto wypisuje w internecie śmieszne rzeczy. Lepiej uważajcie. Dopadniemy was!
Kim było ofiary? Co pisały na swoich profilach, tablicach, czy w komunikatorach internetowych?
Tego nie wiadomo i prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, bo nikt nie zgłosił zaginięcia - groźba zadziałała.
Meksykańska policja twierdzi, że ofiarami mogły być nawet przypadkowe osoby. Ważny był tylko przekaz – to próba zastraszenia wszystkich internautów w Meksyku.
35 tysięcy ofiar wojny z kartelami
Dodajmy, że od 2006 roku, od kiedy rząd rozpętał wojnę z kartelami narkotykowymi, zginęło w Meksyku blisko 35 tysięcy ludzi. Co warto podkreślić to dane oficjalne, wiele organizacji pozarządowych liczbę ofiar mafijnych porachunków szacuje na blisko 200 tysięcy.