Acosta, który przez lata swojej zbrodniczej działalności dorobił się przydomka "Rzeźnik", schwytany został kilka dni temu, ale policja pochwaliła się tym dopiero wczoraj. Śledczy bali się, że członkowie gangu będą chcieli go odbić. Dlatego aresztowany "Rzeźnik" został pokazany światu w towarzystwie oddziału uzbrojonych po zęby antyterrorystów. Acosta był głową gangu La Linea, dla którego pracowali zawodowi mordercy, a wśród nich byli policjanci. "Rzeźnik" zlecenia przyjmował głównie od narkotykowego gangu Juarez, który o wpływy walczy z konkurencyjną grupą przestępczą Sinaloa. Acosta i jego ludzie nie mieli najmniejszych skrupułów, zabijali i dorosłych, i dzieci, a wcześniej często bestialsko torturowali swoje ofiary.
Meksyk: Oto winny 1500 morderstw
Niemal codziennie ulice spływają tam krwią. W graniczącym z USA meksykańskim mieście Juarez tylko w ubiegłym roku gangi narkotykowe walczące między sobą o szlaki przerzutowe zamordowały 3 tys. osób. Za większością tych zabójstw stał Jose Antonio Acosta Hernandez (33 l.), szef gangu płatnych morderców, który przyznał się do wydania 1500 wyroków śmierci.