Metropolia pod śniegiem

2012-11-08 18:41

W środę nad Nowy Jork nadciągnęła zimowa wichura Athena. W czwartek rano mieszkańcy wschodniego wybrzeża, którzy w dalszym ciągu nie mogą uporać się ze skutkami tragicznego w skutkach huraganu Sandy, ujrzeli za oknami ogromne połacie śniegu. Oprócz śnieżycy nadeszła fala mrozów oraz porywisty wiatr. Ponownie doszło do przerw w dostawach prądu. W wyniku przejścia zimowej wichury Atheny prądu zostało pozbawionych około 22 tys. mieszkańców, dołączając do 640 tys. pozostających w tej sytuacji po ataku Sandy. W obawie o bezpieczeństwo mieszkańców, którzy dotkliwie ucierpieli podczas huraganu Sandy, władze miasta zarządziły ewakuację najbardziej zagrożonych obszarów. Zamknięto parki i plaże, na całym wybrzeżu odwołano 1700 lotów.

Athena - przyniosła obfite opady deszczu, śniegu i porywisty wiatr i choć jest o wiele słabsza niż huragan Sandy, który przeszedł przez Nowy Jork i New Jersey zaledwie tydzień wcześniej, to nie wyrządził co poprzednia nawałnica. Jak podaje NBC News, mimo wszystko władze Nowego Jorku i New Jersey zarządziły ewakuację mieszkańców nisko położonych obszarów, m.in. Rockaway oraz najbardziej poszkodowanej części Staten Island. Dostarczono 1500 grzejników starszym mieszkańcom Rockaway, do których domów dochodzi już prąd, ale nie włączono im jeszcze ogrzewania. Z powodu kolejnej wichury zostały wstrzymane prace budowlane w zniszczonych domach. Chris Christie - gubernator New Jersey – powiedział, że niestety niektóre domy i firmy, które odzyskały prąd to w wyniku burzy śnieżnej ponownie go straciły. Jak podaje Con Edison bez prądu po śnieżnej burzy pozostało około 21.000 odbiorców na Queens, 7000 na Brooklynie, 4000 na Bronksie, 3900 na Staten Island oraz 140 na Manhattanie. W Westchester bez prądu pozostało 35.000 klientów.

Wiatr, który rozpanoszył się nad metropolią osiągał prędkość do 100 kilometrów na godzinę. W mieście spadło do 15 centymetrów śniegu. W południowej części New Jersey białego puchu pojawiło się znacznie więcej. Zasypana została cała płyta lotniska Newark, które odwołało większość lotów już w środę zanim nadeszła śnieżna wichura. Ogólnie odwołano na całym wschodnim wybrzeżu 1700 lotów. Część lotów z Nowego Jorku, New Jersey, Connecticut, Pensylwanii i Massachusetts była opóźniona. Podróżnym zaleca się przed planowanym lotem kontakt z przewoźnikiem w celu uzyskania aktualnych informacji o danym locie. Zgodnie z informacjami jakie uzyskaliśmy z biura prasowego polskich linii lotniczych LOT – polski przewoźnik nie odwołał czwartkowych rejsów. - Informujemy, że nie został odwołany rejs PLL LOT do/z Nowego Jorku na lotnisko JFK  -  czytamy w komunikacie biura Prasowego PLL LOT S.A. W związku z tym ci, któzy mieli zaplanowaną podróż samolotami LOT z pewnością bez problemów dotrą na miejsce.

Nadal trwają problemy z dostawami benzyny. Wiele stacji benzynowych jest wciąż nieczynnych, gdyż brakuje im elektryczności lub nie dostarczono do nich jeszcze paliwa. Wiadomości o tym, na której stacji jest paliwo rozchodzą się błyskawiczne i z tego powodu przed czynnymi stacjami ustawiają się długie kolejki. - Żeby po tygodniowym bezpłatnym urlopie spowodowanym skutkami huraganu Sandy dojechać do pracy musiałem stać po paliwo 3 godziny – opowiada Janusz z Brooklynu. W dalszym ciągu obowiązuje racjonowanie paliwa.

Śnieżyca nie spowodowała odwołania zajęć w szkołach. Mimo tego, że budynki szkół są zasypanie i na chodnikach zalega śnieg to nowojorskie szkoły są otwarte.

Pocieszający jest fakt, że już od piątku za oknami pojawi się słońce. A według meteorologów z serwisu Accuweather termometry wskazywać będą nawet 61F/16C.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki