W sobotę Budh Ram Gujjar stracił przytomność i jej nie odzyskał. Bliscy wezwali lekarza, który stwierdził jego zgon. Rodzina zdecydowała się pochować członka rodziny. Rozpoczęły się rytuały pogrzebowe. Pojawił się duchowny, a mężczyźni z rodziny 95-latka na znak żałoby ogolili głowy na łyso. Ciało „nieboszczyka” było przygotowywane do tradycyjnej kąpieli. Wtedy Ram zaczął się ruszać. Członkowie rodziny nie wierzyli w to co widzą.
- To była najpiękniejsza chwila w moim życiu. Szczególnie w kontekście święta Diwali. Gdyby tata zmarł, nie obchodzilibyśmy go tak hucznie. W tym roku mamy jednak ogromne powody do radości - mówił 65-letni syn Rama Gujjara, Balu Ram.
Wiadomo, że mężczyzna chwilę przed „śmiercią” odczuwał ból w klatce piersiowej. Trudno ustalić jednak na jakiej podstawie lekarz stwierdził jego zgon.
źródło: nzherald.co.nz, wprost.pl