45-letni Australijczyk może mówić o wielkim szczęściu. Daniel Miller w koparce pracował nieopodal domu. W pewnym momencie, gdy mężczyzna przejeżdżał po tamie wzdłuż małego stawu pod ciężarem koparki osunęła się ziemia, a maszyna przewróciła się do wody. I co najgorsze - na stronę drwi, przez co mężczyzna nie mógł z niej się wydostać. Dopiero po 5 godzinach mężczyzna został zauważony i wezwano pomoc. - Musiałem wytrzymać w trudnej pozycji, utrzymując swoją głowę ponad poziomem wody - powiedział Daniel Miller po tym, jak został wyciągnięty spod 3-tonowej koparki. Przez cały czas musiał wyginać ciało w łuk, by móc oddychać i wołać o pomoc. - Woda ciągle wpadała mi do nosa - dodał 45-latek. Na szczęście nie padało, bo wówczas poziom wody podniósłby się, a mężczyzna nie miałby szans na przeżycie.
Obecnie Australijczyk przebywa na leczeniu w szpitalu w Sydney.