Nowy Jork. Zabił matkę i nie pójdzie siedzieć?
Ojciec mężczyzny twierdzi, że na tygodnie przed znalezieniem zwłok 67-latki, jego syn wielokrotnie odgrażał się matce. Nie ma jednak dowodów na to, że to on ją zabił, a wszystko ze względu na błędy dowodowe. Ciało kobiety było w stanie takiego rozkładu, że wciąż nie udało się sporządzić raportu z sekcji zwłok. Oskarżony twierdzi, że uderzył matkę, ale jej nie zabił. Wciąż jednak nie ustalono, czy to uderzenie mogło spowodować jej śmierć.
Pracownik socjalny: "Nie można go wypuścić"
Na razie Drummond, który – jak podaje „New York Post” - ma „bardzo dużą historię leczenia psychiatrycznego”, przebywa w szpitalu Bellevue i jest poddawany ocenie psychiatrycznej. „Nie ma tu dobrego rozwiązania. Nie może przebywać w szpitalu przez czas nieokreślony, ale wypuszczenie go do społeczności nie jest bezpieczne. Nie można go jednak trzymać w nieskończoność, bo nie ma dowodów” – miał powiedzieć zastępca prokuratora okręgowego. Pracownik socjalny, który chce zachować anonimowość, uważa jednak zupełnie inaczej. „Jeśli ktoś stanowi zagrożenie dla społeczeństwa i został wiarygodnie oskarżony o przestępstwo, powinien pozostać w areszcie”.