34-letni Teral Christesson, wyposażony w karabin typu AR, jak gdyby nigdy nic siedział sobie na kanapie w jednym z domów w Santa Fe (Nowy Meksyk), do którego się włamał. Wcześniej wziął kąpiel, przespał się, a w momencie, gdy do domu wszedł jego właściciel, 34-latek raczył się akurat zimnym piwem i porcją krewetek. Jak podaje "New York Post", mężczyzna, który zastał w swoim salonie nieproszonego gościa mówił później policji, że włamywacz wyglądał na bardzo zawstydzonego, przyznał, że potrzebował ciepłego i bezpiecznego miejsca, by się przespać i był głodny. Przeprosił, zapakował broń do torby podróżnej i już miał wychodzić, gdy nagle położył na kanapie 200-dolarowy banknot mówiąc, że to na naprawę okna, które zbił, by dostać się do środka. Właściciel posesji przyznał, że naprawa uszkodzonej szyby rzeczywiście może kosztować około 200 dolarów (ponad 800 zł).
CZYTAJ TAKŻE: Łykasz paracetamol jak cukierki? Zawał albo udar masz jak w banku. Szokujące wyniki badań!
Christesson, zapytany dlaczego w ogóle potrzebował schronienia, zdradził podobno, że „jego rodzina zginęła we wschodnim Teksasie i przed kimś uciekał”. Mówił też, że miał samochód, ale ten zepsuł mu się około 100 mil (ok. 160 km) za Santa Fe. 34-latek został aresztowany dzień później, po próbie kradzieży auta.
CZYTAJ TAKŻE: 15 lat temu płaszczka zabiła mu ojca. Teraz on ledwo uszedł z życiem. PRZERAŻAJĄCE WIDEO!