– Porozumienie jakie udało się nam wypracować jest odpowiednio zbalansowane, aby dać zadośćuczynienie rodzinie i jednocześnie nałożyć adekwatną odpowiedzialność na miasto za to, co się stało – powiedział główny rewident Nowego Jorku Scott Stringer tuż po ustaleniu szczegółów ugody.
Śmierć Ericka Garnera wywołała w zeszłym roku falę potężnych protestów przeciwko przemocy policji i zapoczątkowała konflikt na linii burmistrz-NYPD-mieszkańcy miasta.
Rok temu, dokładnie 17 lipca, Garner, który znany był dobrze policji na drobne wykroczenia, został przyłapany na sprzedawaniu nielegalnych papierosów. Podczas aresztowania doszło do szarpaniny i w pewnym momencie jeden z oficerów, Daniel Pantaleo, poddusił mężczyznę, by móc mu założyć kajdanki. W wyniku zajścia Garner zmarł na zawał serca. Lekarz sądowy stwierdził, że był on wywołany podduszeniem.
Podczas procesu specjalnie powołana ława przysięgłych zakwalifikowała sprawę jako morderstwo. Niemniej nie oskarżono o nie policjanta, co wywołało dalsze protesty.
Miasto dogadało się z rodziną Erica Garnera
5.9 miliona dolarów. To kwota jaką ma otrzymać rodzina 43-letniego Erica Garnera ze Staten Island za jego śmierć będącą wynikiem – jak orzekła ława przysięgłych – konfrontacji z policją. A dokładnie tzw. podduszenia (chokehold) podczas aresztowania.