Nawet księżna Kate musiała podporządkować się surowym zasadom pandemicznym, które panują w Wielkiej Brytanii! Jednak Mick Jagger najwyraźniej uważa, że jego one nie obowiązują. Księżna Kate siedzi zamknięta w pałacu po tym, jak zetknęła się z kimś, u kogo wykryto koronawirusa i musi tam spędzić przepisowe 10 dni. Tyle samo powinien był odsiedzieć w apartamencie czy w hotelu Mick Jagger. Gwiazdor "The Rolling Stones" w tym tygodniu przyleciał na Wyspy Brytyjskie z Francji, by skończyć swój nowy album, który nagrywa w Londynie. Jednak jak wyśledzili dziennikarze "Daily Mail", artysta nie zamierzał jak zwykły śmiertelnik siedzieć na kwarantannie, a niemal z marszu ochoczo ruszył w miasto...
NIE PRZEGAP: Sylvester Stallone ma 75 lat. Co się dzieje z jego twarzą i szyją?! Zobacz, jak teraz wygląda legendarny "Rocky"
NIE PRZEGAP: Przeżył śmierć kliniczną i wrócił z zaświatów. Przysięga, że trafił do piekła!
Po zaledwie 24 godzinach od przylotu Mick Jagger udał się na mecz Wielkiej Brytanii z Danią na Wembley, gdzie oglądał rozgrywki w gronie 60 tysięcy fanów. Kwarantanna musiała poczekać. "Mick zrobił testy na koronawirusa przed przylotem, po przylocie i po meczu więc podszedł do tego odpowiedzialnie" - twierdzi źródło zbliżone do Jaggera w rozmowie z "Daily Mail". Niesfornemu rockmanowi grozi teraz grzywna w wysokości... 50 tysięcy złotych! Ale kto bogatemu zabroni?