Co z tego, że słynny obraz jest tak kruchy, że może go zniszczyć każdy błysk flesza? Nikt przecież nie śmiałby odmówić uprzejmej prośbie samego Miedwiediewa. A jeśli na zdjęciu towarzyszy mu sam premier Włoch, Silvio Berlusconi konserwatorzy zabytków nie mają nic do gadania.
Włoskim mediom nie umknęła wizyta prezydenta i szefa rządu w kościele Santa Maria delle Grazie w Mediolanie. Miedwiediew był pod takim wrażeniem słynnego dzieła Leonarda da Vinci, że chciał sobie zrobić na tle obrazu pamiątkowe zdjęcie.
Chociaż „Ostatniej Wieczerzy”, ze względu na możliwość zniszczenia, nikt nie może fotografować, ten zakaz nie dotyczy prezydenta Rosji. Miedwiediew stanął więc przed zabytkowym arcydziełem obok Silvia Berlusconiego, a trzech fotografów cykało im zdjęcia.
Przywódca Rosji powinien się wstydzić, że daje tak zły przykład turystom!