Rosja płacze – to stwierdzenie nie jest przesadzone. Przed polską ambasadą w Moskwie zbierają się tłumy Rosjan., zostawiają kwiaty, zapalają znicze. Żeby wpisać się do księgi kondolencyjnej trzeba wiele godzin stać w kolejce. Na miejscu – mimo tłoku – panuje nieprawdopodobna cisza.
W ambasadzie przed południem zjawił się Dmitrij Miedwiediew. Wychodząc z ambasady sam podszedł do polskich dziennikarzy, skłonił się i powiedział: "Moje wyrazy współczucia".
Do księgi kondolencyjnej w polskiej ambasadzie w Moskwie wpisał się też ostatni przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow. Na pytanie o to, co czuje, odpowiedział wysłanniczce Radia Zet: "To samo, co Pani. Taka tragedia, taki żal. Myślę, że od czasów naszej wspólnej walki z faszystami, nie byliśmy razem tak blisko. To wielka tragedia".
Przeczytaj koniecznie: Zobacz makabryczne zdjęcia, pourywane ręce i głowy ofiar ze Smoleńska WIDEO