Dmitrij Miedwiediew to szara eminencja na Kremlu. W latach 2008-2012 był prezydentem Federacji Rosyjskiej, potem, przez kolejnych osiem lat, premierem. W tej chwili pełni funkcję wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji. Słynie z niezwykle agresywnej retoryki i niedorzecznych stwierdzeń. Lubi też pogrozić krajom Zachodu wojną atomową, trzecią wojną światową albo po prostu śmiercią. "Nienawidzę ich. To dranie i palanty. Chcą dla nas śmierci, dla Rosji. I póki żyję, zrobię co w mojej mocy, aby zniknęli" - mówił niedawno o przywódcach krajów zachodnich. Polsce też się od niego dostaje. Nie tak dawno stwierdził, że nasz kraj przy okazji "specjalnej operacji wojskowej", jaką Rosja przeprowadza na Ukrainie, chce zająć znaczną część ukraińskich terenów.
Miedwiediew pokazał "nową" Ukrainę
Teraz pokazał, o co mu dokładnie chodziło. Na swoim oficjalnym kanale na Telegramie opublikował dwie mapy. Pierwsza przedstawia Ukrainę, jaką pamiętamy sprzed 2014 roku, jeszcze przed aneksją Krymu i przed ogłoszeniem samozwańczych republik ludowych: donieckiej i ługańskiej. Na drugiej pokazał Ukrainę po rozbiorach.
CZYTAJ TAKŻE: "Pod paznokcie wkręcali jej śruby, męża wrzucili do studni". Pokazali salę tortur
Wojna na Ukrainie. Miedwiediew uderza w Polskę
Co dokładnie widać na drugiej mapie? Niemal całe terytorium Ukrainy jest na niej zajęte przez Polskę. Według chorej wizji Miedwiediewa pod polskim zaborem miałyby się znaleźć takie ukraińskie miasta, jak Lwów, Żytomierz, Równe. "W mózgu prezydenta Ukrainy dotkniętego środkami psychotropowymi powstał następujący obraz świetlanej przyszłości jego kraju (rys. 1). Zachodni analitycy uważają jednak, że będzie tak (rys. 2)" - napisał pod spreparowanymi mapami. Już kompletnie odleciał?
CZYTAJ TAKŻE: Putin latami "testował" swoją żonę. Wymieniła go na młodszego, dziś żyje jak w bajce!