Dmitrij Miedwiediew: "Nie potrzebujemy świata bez Rosji". Zmiennik Putina grozi końcem ludzkości i wojną nuklearną, a potem... zapewnia, że Rosja do tego nie dopuści
Dmitrij Miedwiediew od początku wojny na Ukrainie był tym z rosyjskich polityków, którzy wygrażają najostrzej i w najdziwniejszy sposób. W stylu rosyjskich propagandystów telewizyjnych już co najmniej dwa razy groził... końcem świata. Teraz Miedwiediew znowu snuje swoje apokaliptyczne wizje. Były prezydent i premier Rosji stwierdził w artykule dla "Izviestii", że "jeśli pojawi się kwestia istnienia samej Rosji", to będzie to równoznaczne z pytaniem o dalsze istnienie całej ludzkości. Najpierw rozwodzi się nad historią upadku ZSRR i powtarza znane rosyjskie oskarżenia wobec Zachodu o prowokowanie konfliktu. Uważa, że grozi nam totalna zagłada. "Jeśli pojawi się kwestia istnienia samej Rosji, to nie zostanie ona rozstrzygnięta na froncie ukraińskim, ale wraz z kwestią dalszego istnienia całej cywilizacji ludzkiej. Nie powinno być tu dwuznaczności: nie potrzebujemy świata bez Rosji" - pisze Miedwiediew. "Historia pokazuje też coś innego: każde upadłe imperium zakopuje pod swoimi ruinami połowę świata, a nawet więcej. Wydaje się, że ci, którzy najpierw zniszczyli ZSRR, a teraz próbują zniszczyć Federację Rosyjską, nie chcą tego zrozumieć" - dodaje.
"Kiedy przeszłość będzie musiała zostać zapomniana na wieki, aż dymiące szczątki przestaną emitować promieniowanie"
Dalej Miedwiediew pisze tak: "Oczywiście mogą [kraje Zachodu] nadal pompować broń w neofaszystowski reżim w Kijowie i blokować wszelkie możliwości wznowienia negocjacji. Nasi wrogowie właśnie to robią, nie chcąc zrozumieć, że ich cele w oczywisty sposób prowadzą do totalnego fiaska. Strata dla każdego. Zniszczenie. Apokalipsa. Kiedy przeszłość będzie musiała zostać zapomniana na wieki, aż dymiące szczątki przestaną emitować promieniowanie". I w tym momencie, pod sam koniec tekstu, Miedwiediew nieoczekiwanie przechodzi od najgorszych możliwych gróźb do zapewnień, że Rosja to strażnik światowego pokoju: "Rosja na to nie pozwoli. I nie jesteśmy w tym przedsięwzięciu sami. Kraje zachodnie z satelitami stanowią tylko 15 proc. światowej populacji. Jest nas dużo więcej i jesteśmy znacznie silniejsi. Spokojna siła naszego wspaniałego kraju i autorytet naszych partnerów są kluczem do zachowania przyszłości dla całego naszego świata" - wieszczy Miedwiediew. Jak to wszystko należy rozumieć?
Groźby Dmitrija Miedwiediewa. Groził wojną z NATO i "końcem ludzkości"
Wcześniej Miedwiediew mówił tak: "Dla nas Krym jest częścią Rosji. A to znaczy, że na zawsze. Każda próba ingerencji na Krymie będzie wypowiedzeniem wojny naszemu krajowi. A jeśli zrobi to państwo członkowskie NATO, oznacza to konflikt z całym Sojuszem Północnoatlantyckim; trzecią wojnę światową. Kompletną katastrofę" - mówił cytowany przez Reutersa w przeddzień szczytu NATO w Madrycie. Innym razem tak odnosił się do planów postawienia Rosji przed Trybunałem Karnym w Hadze za zbrodnie wojenne popełnione na Ukrainie: "Sam pomysł ukarania kraju, który ma największy potencjał nuklearny, jest absurdalny. I potencjalnie zagraża istnieniu ludzkości".
Kim jest Dmitrij Miedwiediew?
Dmitrij Miedwiediew znany jest głównie z bycia swojego rodzaju zmiennikiem Putina. Pełnił funkcję prezydenta Rosji wtedy, gdy zgodnie z rosyjską konstytucją Putin nie mógł już kandydować. Po przerwie, dzięki przejściowym rządom lojalnego Miedwiediewa, rosyjski dyktator powrócił. Dmitrij Miedwiediew był prezydentem Federacji Rosyjskiej w latach 2008-2012, a premierem od 2012 do 2020.