W świetle skandalu o fałszowaniu wyników testów w miejskich blokach, władze Nowego Jorku nakazały pracownikom stanowego Wydziału Zdrowia przeprowadzenie niezależnej inspekcji. Inspektorzy sprawdzili jak do tej pory 225 apartamentów. Ze sporządzonego raportu wynika, że aż w 212 stwierdzono "co najmniej jedną usterkę, która sprawia, że warunki w mieszkaniu są bardzo niebezpieczne dla mieszkających w nim osób". Najczęstsze wykroczenia to odpadająca farba, bardzo często z ołowiem, potężna pleśń na ścianach i sufitach, robactwo, szczury, myszy, niedziałające kuchenki czy lodówki, o które dbać mają zarządcy budynku, niedziałające kaloryfery czy detektory dymu. Kompletnie niedziałające kuchenki i lodówki znaleziono w siedmiu mieszkaniach, z kolei w 22 innych nie działało jedno albo drugie. W 121 mieszkaniach stwierdzono niepokojąco wysoki poziom zarobaczenia: karaluchami, pluskwami i wszami.
Za skandaliczne warunki w miejskich osiedlach i ignorowanie przez NYCHA wezwań lokatorów o interwencje wziął się gubernator Andrew Cuomo (61 l.). Podpisał już specjalne rozporządzenie pozwalające na powołanie grupy niezależnych inspektorów oraz kontraktorów do wykonania prac remontowych, na co zagwarantował fundusze w stanowym budżecie.