Jak informowało BBC, miejscowi funkcjonariusze z Merseyside Police otrzymali wezwanie o zalanym aucie ok. godz. 21 w niedzielę. Para poruszająca się czarnym mercedesem utknęła w głębokiej wodzie pod jedną z kładek na Queens Drive. Z powodu wysokiego poziomu wody samochód nie był w stanie wyjechać spod wiaduktu.
Przybyli na miejsce policjanci i świadkowie zdarzenia starali się pomóc uwięzionym. Ostatecznie nieprzytomnych Elaine i Philipa udało się wyciągnąć z auta i przekazać ratownikom medycznym. Niestety, pomimo szybkiego przewiezienia do szpitala nie udało się uratować życia małżeństwa.
Zobacz: Dymiący helikopter straży pożarnej nagle runął w dół na apartamentowiec. Jest nagranie!
Tego dnia w Liverpoolu miały miejsce obfite opady. W godzinę w mieście spadło 32 mm deszczu. Niektóre drogi zamieniły się na pewien czas w rzeki, a niżej położone fragmenty, m.in. pod wiaduktami, zostały zalane. To właśnie pod jednym z wiaduktów przejeżdżał samochód małżeństwa, które w przyszłym tygodniu miało świętować 54. rocznicę ślubu.
Rodzina 75-latki i 77-latka opublikowała komunikat, w którym żegna swoich bliskich. - Jesteśmy zdruzgotani i załamani nagłą stratą Elaine i Philipa Marco. Byli kochanymi rodzicami czwórki dzieci i 10 wnuków. Rodzina przybywa z Ameryki i Australii, aby opłakiwać ich stratę. W przyszłym tygodniu mieli świętować 54. rocznicę ślubu, a naszym jedynym pocieszeniem jest świadomość, że byli razem do samego końca - czytamy w oświadczeniu.
Dokładne okoliczności tragedii wyjaśniają śledczy.
Według lokalnych władz podtopienia występują na tym odcinku od blisko 20 lat. Zastępca burmistrza Liverpoolu Richard Kemp, którego relację przytacza BBC News, zauważa, że latami apeluje o rozwiązanie problemu powodzi na tej ulicye. Tymczasowe środki, jak wypompowywanie wody nie przynosiły żadnych rezultatów.