Inwazja mięsożernych larw. To koniec turystycznej perły?
Koszmarne doniesienia z Kostaryki. Ten zjawiskowo piękny i uwielbiany przez turystów kraj mierzy się z przerażającym problemem. Jak donosi między innymi IFL Science, muchówki z Nowego Świata (NWS) - Cochliomyia hominivorax, które są gatunkiem much plujkowych, sieją tam spustoszenie. Owady są znane z dziesiątkowania populacji zwierząt gospodarskich, a także zarażania zwierząt domowych, a nawet ludzi. "Mucha składa jaja w otwartych ranach dowolnego gatunku ssaków, a czasem też ptaków. Po wykluciu larwy zakopują się głęboko w żywej tkance, powodując bolesne infekcje, utratę tkanki, a nawet śmierć" - czytamy. To, co sprawia, że owad jest wyjątkowo niebezpieczny, to fakt, że te konkretne muchówki wolą składać jaja na ranach żywych ssaków, a nie na padlinie. "Będą szukać ran lub otworów i złożą od 100 do 350 jaj wokół krawędzi otworu".
Kostaryka. Przerażająca inwazja robaków
To nie koniec. W ciągu mniej niż doby z jaj wylęgają się larwy, które "zakopują się" w tkance mięśniowej. "Inwazja szybko rozprzestrzenia się w grupach zwierząt, ponieważ zapach wydobywający się z rany zakażonej larwami jest atrakcyjny dla innych samic składających jaja. Do tego trzeba dodać ryzyko przedostania się do rany różnych gatunków much larwalnych, zwiększając ryzyko infekcji. Nieleczone zakażenie może zabić zwierzę w ciągu jednego do dwóch tygodni". Kostaryka, mimo prób kontroli populacji muchówek, nie zdołała poradzić sobie z problemem i właśnie ogłosiła stan wyjątkowy, ponieważ zanotowano już przypadki zakażeń u ludzi. Władze kraju wystosowały apel, w którym proszą, by każdy, kto zauważy u siebie na skórze nietypowe objawy, natychmiast udał się do lekarza.