Mieszkanki hawajskiego Honolulu tę podróż zapamiętają na długo. W maju wyruszyły z dwoma psami w rejs z Hawajów na Tahiti. Miały ogromnego pecha, bo 30 maja podczas sztormu na pełnym morzy straciły silnik. Niezrażone tym kobiety postanowiły płynąć dalej licząc, że dotrą do celu na samych żaglach. Niestety, po przebyciu wielu mil morskich zdały sobie sprawę, że zboczyły z kursu i nie do końca wiedzą, gdzie się znajdują. Próbowały wzywać pomocy, ale nikt nie odpowiadał na ich wiadomości. Dni mijały, a one raczyły się owsianką i makaronem oraz morską wodą przepuszczaną przez specjalne filtry. W końcu, w poniedziałek ich sygnał wyłapała japońsko-tajwańska rybacka łódź, która znajdowała się aż 5 tys. mil dalej. Rybacy powiadomili amerykańską straż przybrzeżną w Guam i amerykańską Marynarkę Wojenną, która wysłała po nich statek USS Ashland. Następnego dnia ekipa ratunkowa dotarła do podróżniczek i zabrała je na pokład, by odtransportować do domu. Kobiety zostały przebadane przez lekarza i na szczęście nic im nie jest. Są za to niesamowicie wdzięczne rybakom i marynarzom. - Ocalili nam życie -powiedziała Jennifer Appel.
Mieszkanki Honolulu uratowane przez amerykańskich marynarzy. Przez 5 miesięcy dryfowały po oceanie
2017-10-28
18:27
Wybrały się w podróż życia i ledwo wróciły z niej żywe. Jennifer Appel i Tasha Fuiaba z Honolulu przez pięć miesięcy dryfowały po Pacyfiku. Przeżyły tylko dzięki zapasom, które zabrały na łódź. Bezskutecznie próbowały wezwać pomoc przez radio. Ich sygnały kilka dni temu odebrali japońscy rybacy, którzy ściągnęli na pomoc U.S. Navy.