Mike Pence przez dziesięć lat zasiadał w Izbie Reprezentantów, a od 2013 r. jest gubernatorem Indiany. Uchodzi za ultrakonserwatystę, zwłaszcza w sprawach społeczno-kulturowych, jak aborcja czy prawa gejów. Ma jednak odmienne od Trumpa poglądy m.in. na proponowany przez niego zakaz wjazdu dla muzułmanów. Według komentatorów taki wybór jest obliczony na zjednoczenie Partii Republikańskiej, mocno podzielonej w sprawie kandydatury kontrowersyjnego miliardera na stanowisko prezydenta USA. Co ciekawe, jeszcze w prawyborach Pence popierał ultraprawicowego senatora z Teksasu, Teda Cruza, głównego rywala Trumpa do nominacji prezydenckiej.
Podczas konwencji ma dojść również do formalnej nominacji 70-letniego Trumpa na kandydata Partii Republikańskiej w listopadowych wyborach. Nowojorski miliarder zyskał duże poparcie, ale część konserwatystów nie ufa mu. Trump obiecuje poza tym pozostawienie w nienaruszonym stanie federalnych funduszy: emerytalnego (Social Security) i ubezpieczeń zdrowotnych dla emerytów (Medicare), oraz zapowiada radykalną rewizję układów o wolnym handlu, co nie podoba się większości Republikanów.
Mike Pence wystartuje z miliarderem do Białego Domu
Spekulacje potwierdziły się... Nie Chris Christie ani Newt Gingrich „pobiegną” z Donaldem Trumpem do Białego Domu. Republikanin ogłosił, że jego kandydatem na wiceprezydenta jest konserwatywny gubernator Indiany Mike Pence. Oficjalną nominację ma otrzymać na rozpoczynającej się w poniedziałek w Cleveland Konwencji Partii Republikańskiej.