Jeśli ktoś miał nadzieję, że wizyta Millera w Rosji wniesie coś nowego do polsko- rosyjskiego śledztwa ws. katastrofy oraz sprawi, że Rosjanie w końcu zaczną odpowiadać na wnioski o pomoc prawną, a może nawet prześlą dokumenty kluczowe dla śledztwa, musi szybko zejść na ziemię.
Szef resortu spraw wewnętrznych i administracji jest już po spotkaniu z ministrem transportu Rosji, Igorem Lewitinem. Czy doszło do przełomu?
Trudno powiedzieć, bo minister nie chciał zdradzić jak przebiegały rozmowy. Zapowiedział jednak, że obaj urzędnicy wydają wspólny komunikat na ten temat.
Na pytania czy udało mu się doprosić o kluczowe dla śledztwa dokumenty zauważył, że „nie jest to kwestia tylko nadziei”. Miller tłumaczył jednak, że szybkie przesyłanie materiałów opóźniają przeszkody natury proceduralnej. Nie ma mowy o wyrachowaniu strony rosyjskiej.
W środę, zaraz po przylocie do Moskwy, szef MSWiA dostał od Tatiany Anodiny z Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) nowe dokumenty. Jakie? - Jest to korespondencja – szybko uciął temat Miller.