Tina Turner nie spodziewała się ciężkiego losu, jaki ją czeka, gdy w wieku 18 lat poznała swojego przyszłego męża, Ike’a Turnera. Ona wówczas śpiewała w chórze gospelowym, a on był liderem Kings of Rhythm, który imponował swoim talentem i charyzmą. Po dwóch latach znajomoścvi wzięli ślub, mimo że Ike Turner był wówczas żonaty z inną kobietą. To jednak nie stanęło na drodze zakochanym artystom.
W latach 60. i 70. współpracowali, tworząc duet Ike & Tina Turner. Choć odnieśli wielki sukces na scenie, prywatnie przestało im się układać. Mąż zaczął katować wokalistkę, często bijąc ją nawet tuż przed koncertami.
- Używał mojego nosa jako worka treningowego tak wiele razy, że czułam smak krwi spływającej do gardła, kiedy śpiewałam. Nie mogłam sobie przypomnieć, jak to jest nie mieć podbitego oka – wyznała piosenkarka w swojej biografii.
Zdarzało się jej występować nawet ze złamaną szczęką, a Ike Turner zawsze oczekiwał od żony pełnej dyspozycyjności. Oblał nawet jej twarz gorącą jawą. Niestety, także współżycie było dla Tiny Turner torturą.
- Moje kontakty seksualne z mężem były wyrazem jego wielkiej wrogości, wręcz gwałtem małżeńskim. Zwłaszcza że zazwyczaj zaczynały się lub kończyły ciężkim pobiciem – wyznała w książce.
W 1968 roku Tina Turner próbowała popełnić samobójstwo, przedawkowując Valium. To jednak nic nie zmieniło w zachowaniu Ike’a Turnera, a kilka lat później pobił ją tak dotkliwie, że ta nie mogła otworzyć oczu, a z ust ciekła jej krew. Wtedy, w 1976 roku, Tina Turner poczekała, aż jej oprawca uśnie i uciekła razem z dziećmi mimo strachu przed gniewem męża.
Na szczęście jednak udało się jej przezwyciężyć wszystkie trudności i rozpocząć udaną karierę solową. Trudno sobie jednak wyobrazić, że gwiazda przeszła przez takie piekło.