Policjant Grzegorz Pierzchała zginął w Kanadzie
Koszmar rozegrał się 27 grudnia ubr. Grzegorz Pierzchała, który rok wcześniej dołączył do Ontario Provincial Police w Kanadzie, po wielomiesięcznym szkoleniu był już pełnoprawnym funkcjonariuszem. Gdy około godz. 14.30 dowiedział się o pojeździe w rowie, nie wahał się ani minuty. Ruszył na pomoc, ale jego pierwszy samodzielny wyjazd na interwencję zakończył się tragicznie. Kiedy zbliżał się do pojazdu, dwoje bandytów otworzyło ogień. 28-latek był bez szans, nie zdołał nawet odpowiedzieć. Niestety, zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń.
Mordercami, którzy zostali złapani po kilkugodzinnej obławie, okazali się 25-letni Randall McKenzie i 30-letnia Brandi Stewart-Sperry. Oboje usłyszeli zarzut popełnienia morderstwa pierwszego stopnia.
Śmierć Grzegorza „Grega” Pierzchały zszokowała całą lokalną społeczność, bowiem Polak był bardzo lubiany i szanowany w miejscu zamieszkania.
- To jest człowiek, który w wieku 5 lat zdecydował, że chce zostać policjantem. I miał krótką okazję, by spełnić swoje marzenie i zrobić wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić bezpieczeństwo naszej społeczności – powiedział w dniu tragedii Thomas Carrique, komisarz Ontario Provincial Police. Jak dodał, przez kolegów był uznawany „wzorowego” i „niesamowitego” oficera.
Jak wiele Polak znaczył dla lokalnej społeczności widać na dostępnych w sieci filmach. Wszędzie tam, gdzie pojawił się samochód przewożący ciało „Grega”, policjanci i mieszkańcy wspólnie oddali hołd zamordowanemu Polakowi. Za każdym razem również auto eskortowane było przez kilkadziesiąt policyjnych radiowozów na sygnale. Ten widok łamie serce.
Grzegorz Pierzchała pochodził z Białego Dunajca na Podhalu. - Grzesiu był członkiem zespołu Mali Harnasie przez wiele lat, miał wielkie serce i był zawsze uśmiechnięty. Miał tylko 28 lat. Składamy najgłębsze wyrazy współczucia dla rodziców, rodzeństwa, całej rodziny i bliskich. Niech spoczywa w pokoju – czytamy na facebookowym profilu Związku Podhalan w Kanadzie.
Polecany artykuł: