– Jeszcze nigdy liczba nowych zachorowań na gruźlicę w Nowym Jorku nie była tak niska jak przez cały 2011 rok. To naprawdę optymistyczne dane – mówi dr Thomas Farley, szef Wydziału Zdrowia. Przypomina również, że to aż o 82 procent mniej niż w 1992 roku kiedy metropolia była ogarnięta epidemią gruźlicy. Zdaniem specjalisty spadek zachorowań należy przypisać kilku czynnikom: działaniom Wydziału, ośrodków zdrowia, szpitali oraz lokalnym organizacjom, które zachęcają do badań i testów, bądź pomagają w leczeniu.
– To jest wielki sukces. Ale też i motywacja do dalszego działania, by jeszcze bardziej zmniejszyć tę liczbę, gdyż jest ona ciągle większa niż średnia krajowa. Musimy również być pewni, że każdy mieszkaniec Nowego Jorku, bez względu na swój status imigracyjny czy rodzaj posiadanego – lub nie – ubezpieczenia, ma takie same szanse na badania i otrzyma taką samą pomoc w przypadku zachorowania – mówi Farley.
Z najnowszego raportu wynika, że okolice, gdzie zanotowano najwięcej nowych przypadków gruźlicy to: zachodni Queens, Sunset Park, Flushing-Clearview, Highbridge-Morrisania oraz Long Island City-Astoria. Najczęściej na chorobę zapadają imigranci: z Chin, Meksyku, Bangladeszu, Dominikany oraz Ekwadoru.
Szef Wydziału Zdrowia przypomniał, że każdy nowojorczyk, bez względu na status imigracyjny, może skorzystać z bezpłatnych testów na gruźlicę, które można wykonać w każdej dzielnicy miasta. Więcej informacji na ten temat można uzyskać dzwoniąc na miejską infolinię 311 lub znaleźć na stronie www.nyc.gov.