Nowa wojna wypiera z postrzegania świata (przede wszystkim zachodniego) starą wojnę. Wojna bliżej granic zachodniego świata jest bardziej jego wojną niż ta poza Europą. Bardziej pomagamy tym, którzy potrzebują pomocy w Europie niż żyjącym poza nią. W Polsce tylko kilka procent z kilkudziesięciu zarejestrowanych fundacji prowadzi działalność charytatywną. Nieznaczna część tych kilku procent pomaga poza granicami Polski. Fundacja Orla Straż, pomagająca ofiarom konfliktów na Bliskim Wschodzie, alarmuje: „Już od dawna obserwujemy znaczne zmniejszenie obecności światowych organizacji w Iraku. Jeszcze 3-4 lata temu było ich mnóstwo, co było szczególnie widoczne w okolicach obozów dla przesiedleńców. Dziś stoją jedynie puste budynki z wyblakłymi flagami państw, których przedstawiciele byli tu kiedyś obecni. Organizacje zniknęły, a obozy, jak istniały, tak istnieją do dziś”. Wiele organizacji humanitarnych wycofało swoich przedstawicieli z Iraku z uwagi na trwającą tam – de facto – wojnę domową, wojnę wśród rządzących tym państwem, od czasu interwencji amerykańskiej i NATO, szyitów. Iraccy szyici ścierają się, od czasu do czasu, z irackimi szyitami. Niespokojnie jest też w irackim Kurdystanie. Tam pomaga m.in. Polska Misja Medyczna, od roku 2018, realizująca pomocowy program medyczny naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Na północy Iraku w obozach, istniejących od 2013 r., dla uchodźców żyje 180 tys. osób. W ich niełatwe życie było nieco lżejsze dzięki pomocy humanitarnej. A ta została zasadniczo przekierowana na Ukrainę.
– Odsunęliśmy, jako świat zachodni, uchodźców z innych krajów poza nasz krąg zainteresowań. Pozarządowe organizacje, na których w dużej mierze opiera się funkcjonowanie obozów dla uchodźców na Bliskim Wschodzie, albo już zrezygnowały z obecności w tej części świata, albo ostrzegają pracowników i mieszkańców, że wkrótce może ich zabraknąć. Co mogą zrobić ze sobą osoby, które ostatnich sześć lat i więcej spędziły żyjąc w zamkniętym obozie, daleko od miasta, którego nawet nie znają, a na życie w którym na pewno ich nie stać? – pyta retorycznie Dorota Zadroga z Polskiej Misji Medycznej.
Wokół obozów w Kurdystanie (w Iraku w 2021 r. było ich 27), zamieszkałych także przez uchodźców z Syrii, rosną góry niewywożonych śmieci. Wiele budynków administracyjnych jest zamkniętych. Logosy rozmaitych zagranicznych organizacji humanitarnych, mocowane do ścian takich budynków, straciły od słońca kolory. część budynków pełniących funkcje administracyjne jest zamknięta, a wiszące nad nimi kolorowe loga organizacji z całego świata wyblakły od silnego słońca. „ONZ, rząd Iraku i nasi partnerzy humanitarni, wspierani przez darczyńców, zdołali w ciągu ostatnich czterech lat pomóc prawie 5 milionom ludzi wrócić do domu. Problemy z ciągłym dostępem zostały w dużej mierze rozwiązane. W wielu miejscach widoczne są projekty stabilizacyjne i rozwojowe, a z każdym miesiącem regenerowane są nowe tereny…” – nieco optymistycznie raportuje Irena Vojáčková-Sollorano z Biura ONZ ds. Koordynacji Spraw Humanitarnych. Irak, podobnie jak sąsiedni Afganistan, od dekad jest targany wojnami. Wojna iracko-rańska (1980 – 1988), dwie wojny w Zatoce (1991 i od 2003), powstanie ISIS (od 2014), wojna szyicko-sunnicka (2006 – 2008), to tylko niektóre z nich. Te z XXI w. tylko spotęgowały problemy, które przyniosły (Irakowi i jego mieszkańcom) wojny z dwóch ostatnich dekad XX w.
Polecany artykuł: