Gdyby ustawa - nad którą główne prace powinny zostać zakończone z końcem marca lub na początku kwietnia - faktycznie ograniczyła liczbę zielonych kart w kategoriach rodzinnych, to byłoby to naprawdę rewolucyjne posunięcie. Urząd Imigracyjny od zawsze faworyzował sponsorowania rodzin ponad kategorie ekonomiczne/pracownicze.
Jak wynika z danych Migration Policy Institut, co roku dwie trzecie wszystkich wydanych zielonych kart trafia do bliskich obywateli USA, a zaledwie 15 proc. do osób sponsorowanych w kategorii pracowniczej. Teraz część senatorów stwierdziła, że czas najwyższy to zmienić.
- Jeżeli chodzi o sponsorowania rodzinne, to zielone karty powinny być dostępne dla najbliższych członków: małżonków i dzieci. Powinniśmy patrzeć na zielone karty jako ekonomiczną siłę napędową Ameryki - twierdzi republikański senator z Karoliny Południowej Lindsey Graham. Dodaje, że Ameryka nie może "stać się rodzinnym ogródkiem".
- Mamy potrzeby ekonomiczne. Nie potrzebujemy raczej ludzi, którzy tu przyjadą i będą korzystać z naszego systemu, a nic do niego nie będą dokładać - mówi Graham, który jest jednym ze współautorów projektu ustawy imigracyjnej.