Co trzeba zrobić, żeby dostać się na okładkę "Playboya" lub "Maxima"? Zdawałoby się, że wystarczy bycie typową pięknością. Ale jak się okazuje - a przynajmniej tak twierdzą niektóre z mniej znanych ślicznotek oraz byli pracownicy - taką okładkę można sobie kupić, o ile tylko uda się dogadać z fotografem. W redakcjach najsłynniejszych magazynów dla panów wybuchł skandal po oskarżeniach, jakie wysunęły wobec nich modelki Bella Baez czy Juliet Amelia oraz byli wydawcy. Jak twierdzą te osoby, za występ na pierwszej stronie "Playboya czy "Maxima" zapłaciły nawet 12 tysięcy dolarów, a pośrednikami byli fotografowie.
NIE PRZEGAP: Wziął roczną dziewczynkę na spacer i obciął jej głowę. Jest wyrok
NIE PRZEGAP: Lucyfer już zabija w Europie! Ekstremalne zjawiska, trzy osoby nie żyją
Bella Baez z Santa Monica własnie tyle podobno zapłaciła za występ na pierwszej stronie nowozelandzkiego "Maxima". Bella sprzedała nawet swoje markowe torebki Chanel, żeby zarobić odpowiednią kwotę. Amelia pojawiła się także na okładkach w Australii, Szwecji czy Danii. Jak anonimowo powiedział "New York Post" Johnny Kortis, były pracownik "Playboy Slovakia", pewien fotograf oferował mu 10 tysięcy dolarów za pojawienie się Juliet Amelii w słowackiej edycji "Playboya". "Nawet Pamela Anderson nie była na takiej ilości okładek, co ona" - mówi z przekąsem Johnny Kortis. Póki co "Playboy" zaprzecza.