Poznali się w schronisku dla zwierząt, gdzie Christie Carr (39 l.) pracowała jako wolontariuszka. Kiedy kangurek tam trafił, miał chore łapki i z trudem się poruszał. Kobieta od razu zapałała uczuciem do torbacza i zabrała go do domu. Irwin był dla niej niczym rozkoszne niemowlę. Przewijała go i ubierała w ubranka. Niestety władze miasteczka przerwały idyllę, każąc Christie zapłacić 50 tysięcy dolarów ubezpieczenia za pupila. Wystraszona represjami zwinęła manatki i uciekła z Irwinem do domu rodziców. Tu chowają się przed gniewem niechętnych kangurom urzędników.
USA: Mój syn jest kangurem
2012-01-16
3:00
Władze Broken Arrow w Oklahomie chcą matce odebrać dziecko. Bo jej syn to... kangur!