Zanim pochodzący z Kanady, a mieszkający teraz w Bristolu "Treasure" otworzył swoją świetnie prosperującą firmę, podobno przez dziesięć lat badał wpływ dotyku na stosunki międzyludzkie. W maju 2022 roku zaczął sprzedawać swoje usługi. Pierwszą była "terapia przytulania", w ramach której ludzie płacą ok. 400 zł za jedną godzinę sesji przytulania. Drugą usługą jest "coaching połączeń" - nieseksualna sesja połączenia dla osób, którym trzeba "pomóc w zbudowaniu relacji". Najnowszy pomysł Trevora Hootona to natomiast "przytulanie party", czyli zbiorowa sesja przytulania.
"Przytulanie party". "Przytulamy się, jemy, poznajemy"
"Pierwsza część imprezy to powitanie i krótka dyskusja na temat oczekiwań i granic własnej przestrzeni. Następnie wykonujemy zestaw działań warsztatowych, aby pomóc ludziom dotrzeć do ich własnych ciał, spotkać się nawzajem i nauczyć, jak ze sobą współdziałać. Po godzinie robimy sobie przerwę, jemy razem coś i poznajemy się nawzajem" - opisuje przedsiębiorczy 30-latek. "Potem zaczyna się strumień przytulania, w którym każdy może się przytulić do każdego. Przez resztę wieczoru niektórzy ludzie zostają w przytulaniu, a niektórzy wychodzą i wracają tulić się do kogoś innego. Obcy sobie na początku ludzie na koniec czują się sobie bliscy i silni. Nie sądzę, aby te imprezy były dla wszystkich, ale dla ludzi, którzy przychodzą, jest to naprawdę wyjątkowa i potężna rzecz" - zachwala.
Przytula ludzi za kasę. Hochsztapler czy teraeputa?
Wiele osób zarzuca mu, że wykorzystuje naiwność. On tłumaczy, że tu "chodzi o komunikację i budowanie zaufania". "Kiedy zatrudniasz terapeutę przytulania, wynajmujesz jego czas, uwagę i troskę. Kiedy kogoś przytulam, wlewam w niego tę troskę, przywiązanie i dobrą wolę. Przytulanie obcej osoby niewiele daje, musi to być ktoś, komu na tobie zależy". Myślicie, że jemu zależy?