- Strzelali nam pod nogi i w sufit, tuż przy głowach - informuje o. Robert Wnuk. - Okradli nas i siostry grożąc im gwałtem. Zabrali telefony, samochody i pieniądze - opisuje. Ksiądz Waldemar Cisło z fundacji "Pomoc Kościołowi w Potrzebie" powiedział "Super Expressowi", że misjonarze schronili się w centrum edukacyjnym położonym kilometr od ośrodka misji. Trzech zakonników zostało w szpitalu z chorymi. Na razie nie zginął żaden z Polaków, ale wśród ofiar są podopieczni misji. - Mężczyźnie kula rozerwała nogę. Kobieta ranna w brzuch bardzo krwawi. Daję jej rozgrzeszenie, umiera dwie sekundy później - opisuje w Internecie o. Wnuk.
Zobacz: SAMOCHÓD DLA MISJONARZA: Pomóżcie misjonarzom kupić auta
Nasze MSZ nakłania polskich misjonarzy do ewakuacji. Jednak oni nie chcą opuszczać ośrodka. - Nasza obecność tutaj jest po to, by miejscowi chrześcijanie czuli się bezpieczniej - mówi o. Benedykt Pączka.