To ostatnie miasto, które wciąż jest objęte nakazem ewakuacji po katastrofie z 2011 roku. Jak podaje PAP, przez dziewięć lat miejscowość była niedostępna z powodu mocnego promieniowania. Potem, w 2020 roku, restrykcje nieco złagodzono tak, by cześć wydziałów urzędu miasta mogła wznowić pracę. Teraz, po ponad 10 latach, władze chcą dać zielone światło byłym mieszkańcom Futaby i zachęcić ich do powrotu. Na początek zaproponowały tzw. pobyt przygotowawczy. Od czwartku (20 stycznia) część osób może wracać na miejsce i spędzić parę nocy w swoich dawnych domach. Dotyczy to jednak tylko obywateli zameldowanych w tych częściach miasta, co do których nakaz ewakuacji może zostać zniesiony w czerwcu 2022 roku. PAP powołuje się na dane stacji NHK, wg których chodzi o ok. 15 proc. terenu miasta. Burmistrz Futaby, Shiro Izawa, ma nadzieję, że uda się zasiedlić miejsce na nowo. „Chcę zbudować miasto, do którego ludzie będą chętnie wracać” - deklaruje.
CZYTAJ TAKŻE: Szok! Zaszczepiła się i straciła posadę. Kobieta idzie na wojnę z pracodawcą
Jak jednak informuje PAP, wielu spośród niemal 4 tysięcy mieszkańców Futaby nie ma zamiaru wrócić do swoich domów. Około 900 budyków już zostało zburzonych. Jak na razie o pozwolenie na spędzenie w Futabie nocy wystąpiło jedynie 15 osób.
CZYTAJ TAKŻE: Makabryczna śmierć na stacji metra. Zginęła 40-letnia kobieta