Jak donosi Fox News, na razie badaniom poddawani byli pasażerowie, którzy przylecieli do Nowego Jorki z Liberii, Sierra Leone oraz Gwinei. Jak podają przedstawiciele Centers for Disease Control i Department of Homeland Security nie jest wykluczone, że testy będą wykonywane na wszystkich podróżnych, gdyż – jak mówią – zagrożenie jest bardzo poważne. Wiadomo już, że w tym tygodniu badania będą przeprowadzane na innych portach lotniczych. W pierwszej kolejności będą to: Newark Liberty, Washington Dulles, Chicago O'Hare oraz Hartsfield-Jackson w Atlancie. Wszystko to są działania prewencyjne, zlecone po zgonie pierwszej osoby zakażonej wirusem ebola w Teksasie. Choć jak dotąd nie odnotowano zachorowań spowodowanych przez wirusa w Nowym Jorku, widmo epidemii wywołuje strach w mieście. Szczególnie, że to tu jest jedno z największych lotnisk w kraju, przyjmujące codziennie wielu podróżnych z objętych epidemią krajów. Dlatego też w tym porcie lotniczym rozpoczęto pierwsze badania. Lekarze przypominają, że wirus ebola przenosi się tylko i wyłącznie przez kontakt z krwią, wydzielinami lub płynami ustrojowymi osoby chorej. Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że zakażenie przez kichanie lub kaszel jest mało prawdopodobne. Jak informuje Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom objawami zakażenia wirusem ebola są wysoka gorączka, silny ból głowy, ból mięśni, osłabienie, biegunka, wymioty, ból brzucha i krwawienie (zewnętrzne lub wewnętrzne, widoczne jako siniak) nie spowodowane urazem. Jeśli zaobserwujemy u siebie jeden z tych symptomów powinniśmy udać się do najbliższego szpitala.
Na JFK już robią testy na ebolę
Służby medyczne na nowojorskim lotnisku JFK już w weekend rozpoczęły badania i testy wśród pasażerów przybyłych do metropolii z krajów Afryki zachodniej. Są to działania mające zapobiec rozprzestrzenieniu się śmiertelnego wirusa ebola.