Wydawało się, że wczoraj znów poleje się krew w Kijowie! Rano z Majdanu wyruszył Marsz Niepodległości. Kilka tysięcy osób przeszło przed budynek parlamentu, licząc na to, że rząd premiera Azarowa zostanie odwołany. Dojścia do budynku chronił potrójny kordon milicjantów z oddziałów specjalnych Berkut. Tuż przed godziną 9 doszło do pierwszych przepychanek. Protestujący chcieli wejść do parlamentu. Na szczęście milicja nie była tak brutalna, jak kilka dni temu.
Zobacz: Poparli Ukrainę – pójdą pod sąd! Polskie prawo wspiera… władze Ukrainy!
Tymczasem w parlamencie trwała debata nad odwołaniem rządu. - W imieniu rządu chcę przeprosić za działania naszej milicji na Majdanie Niepodległości - powiedział Azarow. Wyznał także, że Unia Europejska zgodziła się wrócić do rozmów o pomocy finansowej dla Ukrainy.
A opozycja zdecydowanie żądała dymisji gabinetu Azarowa. Do tego zabrakło jednak głosów. - Teraz idziemy do administracji prezydenckiej domagać się rozpisania przedterminowych wyborów - ogłosił jeden z liderów opozycji Arsenij Jaceniuk.