Komisja Europejska wydała decyzję, która w ostatnim miesiącu wzbudzała sporo zamieszania w Brukseli. Węgry zdecydowały się zakupić od Rosjan ich szczepionkę Sputnik V, która ma mieć skuteczność w walce z COVID-19 na poziomie 95 proc. Europejska Agencja Leków (EMA) jest odpowiedzialna za zatwierdzanie szczepionek i właśnie wydała decyzję, czy szczepionka może być dopuszczona do użytku w kraju członkowskim UE. Zatwierdzenie przez UE oznacza większą odpowiedzialność na sprzedawcę szczepionki. Co więcej, państwa UE zleciły Komisji w Brukseli zakup i dystrybucję przyszłych szczepionek w imieniu wszystkich 27 państw członkowskich. Z wieloma dostawcami - takimi jak amerykańska firma Moderna i niemiecka firma Curevac - urząd zawarł już wiążące umowy zakupu, które zaczną obowiązywać, gdy EMA da zielone światło do zatwierdzenia funduszy.
Decyzja UE oznacza, że Węgry mogą kupować i dystrybuować wyprodukowaną w Rosji szczepionkę przeciwko COVID-19 - ale tylko wtedy, gdy zastosują procedury awaryjne i zatrzymają ją we własnych granicach - ostrzegła UE w poniedziałek. -Szczepionka nie może być rozpowszechniana w innych krajach Unii Europejskiej poza Węgrami - skomentował główny rzecznik Komisji Europejskiej Eric Mamer. Wiadomo, że pierwsza dostawa z kilkoma puszkami testowymi „Sputnika V” już dotarła do Budapesztu. Według własnych oświadczeń, rząd może przewidywać zamówienie większych ilości w Rosji lub produkcję samego produktu na Węgrzech. Według rosyjskiego producenta środek jest skuteczny w 95 proc., ale EMA stwierdza, że nie Sputnik V nie posiada niezbędnych danych testowych do zatwierdzenia w Europie. Nie wymieniając bezpośrednio Węgier, Komisja Europejska ostrzegała w przeszłości, że dystrybucja szczepionek bez zgody UE będzie sprzeczna ze wspólną strategią szczepień.