Liczba osób zaginionych po powodzi w Czechach to osiem, w Polsce tylko jedna. U nas oficjalnie trochę więcej ofiar śmiertelnych
Wielka powódź spowodowała gigantyczne straty nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach. Czechy były dotknięte kataklizmem w co najmniej takim samym stopniu, jak nasz kraj. Między sytuacją Polski a Czech jest jedna dość istotna różnica - liczba osób, które zaginęły podczas powodzi i o których nadal nie ma żadnych wiadomości. W Polsce wczoraj, 23 września komendant główny policji Marek Boroń podawał podczas zebrania sztabu kryzysowego w Warszawie, że liczba ofiar nie zmieniła się od paru dni i nadal jest to siedem osób zabitych. W Polsce za zaginioną uznawana jest według tych komunikatów tylko jedna. Tymczasem w Czechach potwierdzono pięć ofiar śmiertelnych, ale osiem osób pozostaje zaginionych po wielkiej powodzi. Poinformował o tym 23 września czeski minister spraw wewnętrznych Vit Rakuszan podczas posiedzenia sztabu Kryzysowego. Jak dodał, podczas powodzi ewakuowano 21,5 tysiąca osób, ratownicy ocalili życie ponad półtora tysiąca osobom, które znalazły się na zalanych terenach.
10 miliardów koron na wydatki związane z powodzią, a to wierzchołek góry lodowej. 22 mosty nadają się do zburzenia
Po posiedzeniu Centralnego Sztabu Kryzysowego minister Vit Rakuszan powiedział, że straty materialne spowodowane przez powódź w Czechach nadal są podliczane. Nie sposób teraz podać ostatecznej kwoty przede wszystkim dlatego, że trwają inspekcje budynków uszkodzonych przez żywioł i nadal nie wiadomo, podobnie jak w Polsce, jak wiele z nich będzie się nadawało do remontu i dalszego zamieszkania, a ile niestety trzeba będzie wyburzyć ze względów bezpieczeństwa, choć pozornie wydaje się teraz, że przetrwały kataklizm. Na pewno do wyburzenia nadają się 22 mosty. Póki co czeski rząd podaje, iż przyszłoroczny budżet państwa uwzględni 10 miliardów koron na wydatki powodziowe. Czesi skupiają się teraz na tym, by zdążyć zapewnić przed zimą dostawy gazu na terenach popowodziowych.