Szokujące zdjęcia z Japonii pokazują skalę zniszczeń. Eksperci ostrzegają, ze to może być dopiero początek serii wielkich trzęsień ziemi
Zdjęcia i filmy, które napływają z Japonii, są coraz bardziej wstrząsające. Potężne trzęsienie ziemi, które 1 stycznia rano czasu polskiego nawiedziło Honsiu, największą w tym kraju wyspę, przyniosło apokaliptyczne zniszczenia. Widać ogromne części miast obrócone w dymiące ruiny, wielkie pożary osiedli mieszkaniowych, domy złożone jak domki z kart, samochody w wyrwach utworzonych w jezdniach. Na razie bilans ofiar śmiertelnych wynosi 57. Ale to niestety na pewno tylko wierzchołek góry lodowej. Do wielu regionów nie ma dostępu z powodu zarwanych dróg. Poszukiwania ofiar w budynkach często są utrudnione z powodu skali zniszczeń i konieczności użycia ciężkiego sprzętu, który jednak nie ma jak dojechać. Tymczasem ci, którzy ocaleli, nie są w stanie wrócić do domów. Władze ostrzegają przed ogromnym ryzykiem zawalania się kolejnych budynków. Poza tym wstrząsy mogą wrócić! Rzecznik japońskiej agencji meteorologicznej ostrzegł, że silne wstrząsy mogą utrzymywać się przez „najbliższe dwa do trzech dni”. „Nie oddalajcie się od bezpiecznego miejsca” – powiedział. „Istnieje bardzo duże ryzyko zawalenia się budynków i innych szkód spowodowanych wstrząsami. Historia mówi nam, że trzęsienia ziemi o podobnej skali mogą powtórzyć się w ciągu dwóch do trzech dni". Media donoszą o panice, która wybuchła na Honsiu. Ludzie wykupują jedzenie i środki czystości ze sklepów, bojąc się powrotu kataklizmu.
Trzęsienie ziemi w Japonii. Jaką miało siłę? Kiedy do niego doszło? Co wiadomo obecnie?
Wielkie trzęsienie ziemi nawiedziło Japonię 1 stycznia rano czasu polskiego. Wstrząsów było w sumie 150, ich siła dochodziła do 7,6 stopnia w skali Richtera. W Japonii wtedy zaczynało się ściemniać. Władze wydały ostrzeżenie o tsunami, podawano, że fale mogą mieć wysokość nawet pięciu metrów. Mniejsze już zaczęły wtedy uderzać o wybrzeże, rozbijając łodzie i zalewając porty. Wezwano mieszkańców do natychmiastowego opuszczenia obszarów przybrzeżnych od strony Morza Japońskiego. Szczęściem w nieszczęściu to akurat zagrożenie okazało się o wiele mniejsze, niż zakładano. Alerty stopniowo łagodzono. Za to samo trzęsienie ziemi w Japonii okazało się mieć dramatyczne skutki. Najbardziej ucierpiała prefektura Ishikawa w środkowej części wyspy Honsiu. Szczególnie wstrząsający jest film nagrany z powietrza w mieście Wajima, które wygląda jak po przejściu frontu wojennego. Wszędzie jest dym, widać liczne pożary. Na razie mówi się o 48 zabitych w Ishikawie i o wielu zaginionych. Ratownicy starają się dotrzeć do ofiar, ale jest to trudne.