Jak wynika z wyliczeń władz miasta i MTA, każdego dnia z autobusów korzysta blisko 2,5 mln nowojorczyków. I wielu z nich niestety narzeka, bo notorycznie stoją w korkach. Alternatywą miały być ekspresowe linie SBS łączące odległe zakątki miasta, kursujące po wyznaczonych buspasach z większą punktualnością i sprawniejszym systemem biletowym. Dziś jest ich zaledwie 14 i korzysta z nich ponad 309 tys. całkiem zadowolonych pasażerów, co zdaniem władz miasta dowodzi, że był to strzał w dziesiątkę. Dlatego też za 10 lat linii SBS ma być niemal trzy razy tyle.
Miejski Departament Transportu i specjaliści MTA opracowali już 21 tras, którymi miałyby kursować nowe szybkie autobusy. Najwięcej z nich pojawić się ma na Bronksie, Brooklynie i Queensie. To m.in. połączenia Broadway z Centralnym Bronksem, centrum Brooklynu z Ridgewood, połączenie wschód - zachód na South Brooklyn czy Ridgewood z Flushing.
Jak zapowiada burmistrz NYC, każdego roku pasażerowie dostaną do dyspozycji dwie, trzynowe linie SBS. - Nowe trasy Selected Bus Service i wprowadzenie obowiązujących na nich rozwiązań na innych liniach sprawią, że mieszkańcy kolejnych społeczności odczują znaczącą poprawę jakości komunikacji autobusowej - zapewnia Bill de Blasio, który liczy zapewne, że jego plan Bus Forward pomoże mu w reelekcji.