Rekordowy huragan Milton nadciąga na Florydę. Będą 3,5-metrowe fale i wiatr wiejący z prędkością 285 km/h. Burmistrz ostrzega, że wszyscy, którzy odmówią ewakuacji, zginą
Huragan Helene zabił kilkaset osób, a ile dokładnie, jeszcze nie wiadomo, bo sprzątanie po kataklizmie jeszcze się nie skończyło. Miliony osób pozbawionych zostało prądu, brakowało wody, jedzenia i paliwa. Tymczasem Stany Zjednoczone muszą niestety szykować się na kolejną katastrofę i to jeszcze gorszą! Do Florydy zbliża się huragan Milton. Wiatr wieje z prędkością 285 km/h i według meteorologów to największy huragan, jaki nawiedzi ten amerykański stan od co najmniej stu lat, przynajmniej w rejonie Zatoki Tampa. Z Florydy uciekają tysiące ludzi, na wyjazdach z miast tworzą się wielkie korki. Jak zwykle w takich przypadkach część osób zamierza pozostać w domach z nadzieję, ze nic się nie stanie i przypilnują dobytku przed szabrownikami. Ale burmistrz Tampy nie owija w bawełnę i mówi ludziom wprost, że kto zostanie na miejscu, zginie.
Jane Castor: "Mogę to powiedzieć bez żadnego dramatyzowania: jeśli zdecydujecie się zostać w jednej z tych stref ewakuacyjnych, umrzecie"
"Mogę to powiedzieć bez żadnego dramatyzowania: jeśli zdecydujecie się zostać w jednej z tych stref ewakuacyjnych, umrzecie. Sprawa z Miltonem jest poważna. Jeśli chcesz zmierzyć się z Matką Naturą, pamiętaj, że wygrywa ona w 100 proc. przypadków" - powiedziała podczas konferencji prasowej Jane Castor, chcąc dotrzeć do tych, którzy nie planują nigdzie wyjeżdżać z terenów zagrożonych kataklizmem. Niestety, Milton ma siać kolejne zniszczenia także tam, gdzie szkody wyrządził już huragan Helene, co potęguje zagrożenie choćby zawalenia się budynków. Kiedy kataklizm nadejdzie? Najgorzej ma być w środę, 9 października i wszystko wskazuje na to, że nie można już liczyć na uniknięcie tragedii. Fale na oceanie mają sięgać 3,5 metra w Zatoce Tampa! Jak powiedział gubernator Florydy Ron DeSantis, szanse na osłabnięcie Miltona są niewielkie.